Władysław Stanisław Reymont
Chłopi, Część pierwsza - Jesień
— A w mojej chałupie ludzi nie następuj, bo tu nie karczma! — krzyczał kowal zasłaniając sobą...
— A w mojej chałupie ludzi nie następuj, bo tu nie karczma! — krzyczał kowal zasłaniając sobą...
— Panno! Anno! pan Karol z czarnym Morycem idą na obiad! — krzyknęła z werendy i poszła...
— Są wszyscy.
— Bawią cię dobrze?
Zaczął głaskać ją po włosach.
— Nie bardzo. Nawet Müller nudny...
— Ale po co ty, Mada, trzymasz tutaj pana, przecież mamy pałac dla gości.
— Może pan...
— A może pan zapali dobre cygaro?
— Nigdy nie odmawiam.
— Spróbuj pan tych, mocne, po siedemdziesiąt...
I jak motyl z każdego kwiatu wyssie trochę słodyczy, tak Sandor Tekely z każdego towarzystwa...
Kiedy pan marszałek przybył mnie odwiedzić w Mont-Louis, przyjąłem go, wraz z jego świtą, w...
Coraz częściej otwierały się teraz drzwi sieni i wpuszczały okutanego w opończe i szale gościa...
Koledzy, miłymiście gośćmi w Elsynorze. Podajcie mi dłonie. Do orszaku gościnności należy etykieta i ceremonie...
Mości książę, obejdę się z nimi stosownie do ich zasługi.
Do paralusza! znacznie lepiej...
Hasłem tym wskazujemy elementy obyczajowości określające zachowania i zobowiązania łączące się ze statusem gościa, jak również zwyczaje związane z goszczeniem kogoś we własnym domu (byciem czyimś gospodarzem lub gospodynią).