Wesprzyj Wolne Lektury 1,5% podatku — to nic nie kosztuje! Wpisz KRS 00000 70056 i nazwę fundacji Wolne Lektury do deklaracji podatkowej. Masz czas tylko do końca kwietnia :)

Przekaż 1,5%

Przekaż 1,5% podatku na Wolne Lektury KRS 00000 70056
Ufunduj darmowe książki dla tysięcy dzieciaków.
WIĘCEJ

Szacowany czas do końca: -
Stéphane Mallarmé, Skarga jesienna

Stéphane Mallarmé

Skarga jesienna

tłum. Stefan Napierski

Spis treści

    1. Kot: 1
    2. Muzyka: 1
    3. Pogrzeb: 1
    4. Przemijanie: 1
    5. Samotność: 1
    6. Smutek: 1
    7. Sztuka: 1
    8. Śmierć: 1
    9. Żałoba: 1

    Uwspółcześniono:

    pisownię joty: Marja -> Maria; Orjon -> Orion;

    fleksję: tem -> tym; odmładzającem -> odmładzającym; mojem -> moim;

    pisownię łączną i rozdzielną: bylejaką -> byle jaką.

    Stéphane MallarméSkarga jesiennatłum. Stefan Napierski

    1

    Żałoba, PrzemijanieŚmierćOd kiedy opuściła mnie Maria, aby udać się na inną gwiazdę — którą to, Orion, Altair i ty, zielonkawa Wenus? — rozmiłowałem się w samotności. Kot, SamotnośćIleż dłużących się dni sam jeden spędziłem z moim kotem. Przez samotny rozumiem bez istoty cielesnej, a kot mój jest towarzyszem mistycznym, duchem. Mogę tedy powiedzieć, że przeżyłem długie dnie sam jeden z moim kotem i, samotny, pospołu z jednym z ostatnich autorów dekadencji latyńskiej; od kiedy bowiem zabrakło białego jej istnienia, dziwnie i osobliwie rozlubowałem się w tym, co streszczało się w słowie: upadek. I tak, podczas roku, najmilszą mi porą są ostatnie wycieńczone dnie lata, które bezpośrednio wyprzedzają jesień, a za dnia godzina, kiedy się przechadzam, jest ta, gdy słońce, zanim rozemdleje[1], spoczywa promieniami z żółtego mosiądzu na burych murach i z mosiądzu kraśnego[2] na okiennicach. SztukaPodobnie literatura, od której duch mój domaga się rozkoszy, będzie to poezja konająca ostatnich chwil Romy[3], o tyle przecie, o ile bynajmniej nie dyszy zbliżaniem się odmładzającym Barbarzyńców i nie mamle dziecięcą łaciną pierwszych próz chrześcijaństwa.

    2

    Czytałem tedy jeden z tych pysznych poematów (których płaty barwione sztucznie bardziej mnie czarują od różowej bladości, jakiej użycza młodość) i zanurzałem dłoń w futrze czystego stworzenia, kiedy Muzyka, Smutekkatarynka zanuciła tęsknie i smętnie pod moim oknem. PogrzebGrała w wielkiej alei topolowej, której liście zdały mi się posępne nawet wiosną, od kiedy to Maria przeszła tamtędy pośród świec, raz ostatni. Instrument smutnych, o, tak, w istocie: fortepian migoce, skrzypce włókna rozdarte nasycają blaskiem, lecz katarynka, w zmierzchu wspominania, każe mi roić[4] rozpaczliwie. Teraz, kiedy szemrała melodyjką uciesznie wulgarną, która poiła radością serce przedmieść, piosenką przedawnioną, byle jaką: skąd się to bierze, że jej przygrywka poruszała duszę i kazała mi szlochać, jak romantyczna ballada? Smakowałem ją powoli i nie rzucałem groszaka przez okno z obawy, że rozstroję skupienie i postrzegę, iż instrument nie śpiewa sam jeden.

    Przypisy

    [1]

    rozemdlić się (daw.) — osłabnąć. [przypis edytorski]

    [2]

    kraśny (daw.) — tu: czerwony. [przypis edytorski]

    [3]

    Roma (łac.) — Rzym. [przypis edytorski]

    [4]

    roić — myśleć o czymś nierealnym, marzyć. [przypis edytorski]

    x